Alpy wschodnie
Wstęp Prawie do ostatniej chwili nie wiedziałem, czy uda mi się pojechać w Alpy. Sporo spraw wstrzymywało mnie prawie do ostatniego dnia. Na szczęście udało się. Trasy i przełęcze, które mieliśmy przejechać, opracował już...
Wstęp Prawie do ostatniej chwili nie wiedziałem, czy uda mi się pojechać w Alpy. Sporo spraw wstrzymywało mnie prawie do ostatniego dnia. Na szczęście udało się. Trasy i przełęcze, które mieliśmy przejechać, opracował już...
Następnego dnia o 9:30 zjechaliśmy z promu i od razu podjechaliśmy na stację, aby zatankować i przebrać się, gdyż temperatura zrobiła się wysoka. Podróż powrotna przez Danię i Niemcy była bardzo męcząca. Sporo remontów...
Kolejny poranek przywitał nas słońcem. Wiedziałem, że to ostatni dzień, tym bardziej nie mogłem uwierzyć jakie mieliśmy szczęście z pogodą również tu na Wyspach Owczych. Było tak pięknie, że postanowiłem pojechać jeszcze raz trasą...
Zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na króciutki spacer. Celem była jaskinia, która miała znajdować się niespełna 100 m od kempingu. Miałem bardzo dokładną mapę i GPS wyruszyłem więc przodem. Wspinanie się po klifie nie...
Prom dobił do Wysp Owczych punktualnie. O godzinie trzeciej nad ranem otworzył rampę i zjechaliśmy do Thorshavn, w ścianę deszczu. Było zupełnie ciemno, mokro, zimno i wiał spory wiatr. Niejako przewidując problem z pogodą...
Poranek był pochmurny ale jeszcze nie padało. Było wietrznie więc wykorzystałem szybko czas, aby spakować namiot i rzeczy na motocykl. Kiedy wyjeżdżałem z kempingu zaczęło kropić. Do przystani było zaledwie kilkaset metrów. Choć prom...
To był ostatni dzień podróży po Islandii. Przede mną niewiele ponad 300 km. Nic nie zapowiadało ciężkiej przeprawy przez Przełęcz Hellisheidi, tym bardziej, że pogoda z godziny na godzinę poprawiała się. Po przejechaniu ponad...
Mývatn, to czwarte pod względem wielkości jezioro Islandii. Podobno jego nazwa znaczy „jezioro muszek”. Przyznam, że nie widziałem ani jednej. Być może dlatego, że od dwóch dni pogoda była bardzo wietrzna. Już z samego...
Rano bardzo wiało. Na szczęście nie padało, a śniadanie mogłem spokojnie zjeść osłonięty wysokimi żywopłotami, które w bardzo ciekawy – „ślimakowy” – sposób były tam posadzone. Tuż po godzinie 10 byłem na motocyklu. Wróciłem...
Pobudka, prysznic i spakowanie zajęły mi chwilę. W kempingowej kuchni, szybko przygotowałem sobie śniadanie aby jeszcze przed 9 rano pojawić się przy nabrzeżu portowym stolicy Islandii. Po drodze zatrzymałem się przy Solfar – futurystycznym...